Z braku pogody

Pogoda skutecznie uniemożliwia jakiekolwiek akcje porządkowo-rekreacyjne na działce. Udało się nam tylko zmierzyć ją w te i we w te, lub jak kto woli od prawa do lewa. Wyszło lekko ponad 13 a, z uwzględnieniem błędu pomiaru. całkiem sporo. Nawet na dom by wystarczyło… gdyby domy mogły być stawiane na terenie osuwiskowym…

Podczas mierzenia okazało się, że ruin drugiej działki jest więcej niż zakładaliśmy. Niestety nie w sensie, że jest w lepszym stanie, tylko że  porozrzucanych części (desek, szyb, umocnień) jest więcej. Mam nawet luźno stojącą ścianę z oknami, którą zachowam, bo strach byłoby to demontować. Z resztą gdzie to wywieźć? Wystarczający problem będę mieć z tymi śmieciami, które już są, nie będę sobie dokładać pracy i kłopotu.

Okazało się też, bo bliższym przyjrzeniu, że część chaszczy jest wysokim i eleganckim żywopłotem osłaniającym dawną altankę. Jak uwolnię go od winorośli i przytnę, będzie się całkiem fajnie prezentował.

W międzyczasie nie pozostaje mi nic innego jak planowanie. A planować mam co, bo chciałabym mieć wszystko: zieloną miętę na herbatki, dynie – bo zajmują dużą powierzchnię i bardzo dekoracyjne, pomidory – żeby nie kupować pseudopomidorów w sklepach, kilka gatunków, truskawki i poziomki – bo je uwielbiam i żeby było co podjadać. Nie miałabym nic przeciwko rzodkiewce, marchewce, pietruszce czy kalarepie. Ale najbardziej chcę mieć kwiaty! Piwonie, irysy, mieczyki, róże, tulipany, hiacynty, niezapominajki, jaskry, lawendę i wszystkie inne, które w danej chwili wpadną mi w oko. Zrezygnowałam za to z magnolii, bo sadzonka jest droga, a  czas do pierwszego kwitnięcia mierzy się w latach…
Dostałam w prezencie „Działkowca” – świetna lektura, ale bynajmniej nie ogranicza mojej chęci posiadania, a wręcz ją wzmaga…  Rośliny strączkowe też przecież są piękne… i byliny… Jedno wiem na pewno – biorąc pod uwagę stan działeczki powinnam nastawiać się na „dziki ogród” niż na „ogród”.

Dodaj komentarz